Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Bełdzie została utworzona w roku 1920. Sięgając najdalej znanym wspomnieniom, pojawia się figura jednego z pierwszych, jak nie pierwszego komendanta/naczelnika, Klemensa Poniatowskiego. To że ta historia jest tak odległa, świadczy to że na jego temat można porozmawiać jedynie z wnukami jego brata. Żył na przełomie dziewiętnastego wieku. Był bratem Jakuba, dzielił z nim gospodarstwo rolne. Nie były to czasy aż tak zaawansowane technologicznie, także próbując sobie wyobrazić działalność straży w tamtych czasach, były to pożary które były we wsi, najdalej do wsi nieopodal. Do akcji strażacy jechali konno, z pompą ręczną na wozie, płachtami i grabiami do gaszenia, oraz miejscem dla kilku druhów. Widok zagrożenia w zasięgu wzroku i słuchu był motorem do działania. Według opowiadań najstarszego pokolenia, widywali oni druhów jadących na wozie do akcji. Szczególnie zapadły w pamięć transportowe konie zimnokrwiste typu sokólskiego których właścicielem był Adam Zawistowski. Człowiek który udostępniał straży konie do ciągnięcia drewnianego wozu na akcje, był zwolniony z obowiązku szarwar, czyli odrabiania pracy w polu na niemiecki rozkaz.
Następnym Naczelnikiem jednostki, do końca lat pięćdziesiątych był Władysław Jagłowski. O tych czasach opowiedzieć może Pan Wojsław Jamiński, 92-letni były strażak jednostki. Jednym z jego wspomnień był pożar Bełdy w latach pięćdziesiątych. Spaliła się połowa wsi, strażak Tomasz Poniatowski wskoczył na dach remizy, wyciosując siekierą dach który zaczynał płonąć. Udało się zatrzymać pożar i ewakuować dobytek z następnych domów. Głównym zadaniem strażaków w latach pięćdziesiątych była kontrola wszelkich instalacji w domach we wsi. Wspominał też że często z samego rana o wschodzie słońca druhowie szli przez całą wieś śpiewając „hymn strażaka”. W 1963 roku jeden z najstarszych strażaków w Bełdzie Pan Józef Wierzbicki, został naczelnikiem. Na wozie konnym była już pompa wody z silnikiem spalinowym syrena m800, działania pożarnicze miały już większy efekt. Informacja o pożarze nie została już tylko w zasięgu wzroku, jednostka miała już szerszą łączność ze światem, jedyny telefon, czerwony, w dodatku na korbę, który był w Bełdzie, posiadał Donat Jagłowski, prezes i kierowca w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W jego domu było całe centrum łączności jednostki. Ten telefon ma pewną historię, po roku 1984 znalazł się on właśnie u Pana Józefa Wierzbickiego. Usłyszeć od niego można historię o tym, jak pewnego popołudnia jedna z kobiet w Bełdzie zaczęła rodzić, były pewne problemy, należało wezwać w jakiś sposób pomoc, karetkę. Nie mogąc się dodzwonić z domu, pan Józef wziął telefon, podłączył do słupa telefonicznego bezpośrednio, zadzwonił po karetkę, a dyspozytorka która odebrała, pyta się, no ale skąd Pan dzwoni, a ten bez namysłu odpowiedział że…………„ze słupa”………….. Historia ma swój szczęśliwy koniec, kobieta urodziła z pomocą lekarzy zdrowe dziecko. Do 1968 roku siedzibą jednostki była drewniana remiza. Ówcześni zarządcy gminy doszli do porozumienia z jednostką, nastąpiła zamiana gruntu, oraz budowa nowej remizy, naprzeciwko tej drewnianej. Został zbudowany w 1969 roku budynek murowany, przykryty papą, mieszczący w sobie remizę i świetlicę. Rok później nadano sztandar jednostce, z napisem „W OBRONIE POLSKI LUDOWEJ”. Sztandar ten do dnia dzisiejszego służy jednostce przy uroczystościach, w kościele, w dzień powszedni za to wisząc w gablocie, zamknięty na kluczyk. W roku 1974-75 dzięki prężnej działalności druhów, jednostka otrzymała samochód gaśniczy- Star 200.
W latach osiemdziesiątych naczelnikiem został Zdzisław Doliwa, jednostka mając już samochód wyjeżdżała do poważnych akcji. W tych czasach też popularne były zawody strażackie, w których jednostka odnosiła wiele sukcesów. Następne lata przyniosły jednak pewne zmiany, brakowało funduszy przez ówczesną koniunkturę ekonomiczną, dwaj następni naczelnicy, Józef Jamiński i Jerzy Blok, z kilkoma osobami, w tym kierowcą Krzysztofem Jagłowskim, prowadzili straż. Przez następne 20 lat z mniejszymi lub większymi osiągnięciami Ochotnicza Straż Pożarna w Bełdzie zakończyła swą czynną działalność.
Najbliżej znane czasy to te które trwają od 2015 roku, od roku w którym jednostka zaczęła swoją reaktywację. Budynek był z wybitymi szybami, zalanym dachem, nie było ogrzewania, ani łazienki, ani wody. Dwa garaże stały puste, w świetlicy co jakiś czas zatętniło życiem na chwilę, dosłownie na chwilę. Liczba ludzi która podjęła wysiłek była spora, w szczególności liczba osób młodych. Padła propozycja reaktywacji jednostki. Dwudziestopięcioletni, niedawno wybrany sołtys Wojciech Kuczyński zebrał młodych ludzi na drugie spotkanie w remizie. Został wybrany nowy zarząd jednostki.
Prezes: Adam Jamiński
Zastępca: Prezesa Wojciech Kuczyński
Skarbnik: Bogusław Kuczyński
Naczelnik: Łukasz Zawistowski
Gospodarz: Marcin Dziarnowski
Dziewięć lat później Ochotnicza Straż Pożarna w Bełdzie jest już Jednostką Ochotniczej Straży Pożarnej Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, mieszczącą się w wyremontowanej w sposób najnowocześniejszy remizie, jeżdżącej na akcje bardzo skutecznym samochodem ze zbiornikiem 3000 litrów, dwudziestoma pięcioma wyszkolonymi do udziału w akcjach druhami i druhnami, najnowocześniejszym sprzętem do działań ratowniczo-gaśniczych. Jednostka na dzień dzisiejszy liczy sobie 30 druhów i druhen, ma wsparcie Koła Gospodyń Wiejskich oraz wszystkich mieszkańców. Dziewięć ostatnich lat były latami ciężkiej pracy. Wszyscy Druhowie w roku 2015 złożyli się, oraz sami wykonali nową posadzkę w jednym z garaży. Następnie udało się dzięki funduszowi sołeckiemu wymienić okna. Rok 2018 dzięki jednemu z dofinansowań ułożono plac przed remizą z kostki brukowej. Druhowie chcąc zaoszczędzić na robociźnie, na kolanach w deszcz układali utwardzenie. W międzyczasie druhowie odwiedzili wiele uroczystości lokalnych, ze sztandarem, bez sztandaru. W roku 2019 dzięki pracy wielu ludzi wyremontowana została remiza oraz świetlica. W roku 2020 podczas pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego, jednostka ruszyła samochodem, którego brakowało przez ostatnie 10 lat. Jednostka wykazała się wysokim poziomem walki z pożarem, mimo braku doświadczenia. Wszystkim druhom uczestniczącym w akcji gaszenia parku udało się odciąć ogień od lasu. Rok 2022 był rokiem w którym dzięki dotacji z MSWiA, Starostwa Powiatowego w Grajewie, oraz finansowaniu z budżetu gminy udało się zakupić średni samochód GBA marki Renault ze zbiornikiem 3000 litrów. Niezawodna współpraca Państwowej Straży pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej jest kluczowa w zapewnieniu bezpieczeństwa. To wszystko co udało się osiągnąć przez dziewięć lat, nie wydarzyłoby się gdyby nie ludzie. Wiele osób dołożyło cegiełkę, mniejszą, większą, kto ile mógł. Dzięki wytrwałości udaje się ratować mienie oraz życie ludzkie.
red. Komendant ZOSP RP Gminy Rajgród, Naczelnik OSP KSRG Bełda
Łukasz Zawistowski